Podziel się moją publikacją ze znajomymi:

Zawsze powtarzam, że w świecie SEO jedną z kluczowych kategorii jest „widoczność strony”. Im wyższa, tym łatwiej użytkownikom trafić na nasze treści i usługi, a co za tym idzie – rosną również szanse na konwersje, sprzedaż czy subskrypcje. Jednak nieustannie spotykam się z sytuacjami, w których właściciele witryn dziwią się, dlaczego nagle ich witryna została „zakopana” głęboko w wynikach wyszukiwania. Dlatego postanowiłem zebrać w jednym miejscu 7 powodów, przez które widoczność strony może spaść niemal do zera. Mam nadzieję, że moje doświadczenia i wskazówki pomogą Wam uchronić się przed najczęstszymi błędami i zrozumieć, jak kluczowe jest dbać o aspekt, jakim jest prawidłowo zoptymalizowana i zgodna z wytycznymi Google witryna.

Brak regularnych aktualizacji treści

Jednym z najbardziej niedocenianych czynników wpływających na widoczność strony jest brak świeżego contentu. Algorytmy Google z dużą uwagą traktują witryny, które regularnie publikują wartościowe teksty, artykuły blogowe czy raporty. Jeśli strona przez długi czas pozostaje niezmieniona, wyszukiwarka może uznać, że niewiele się na niej dzieje, i w rezultacie obniżyć jej pozycję w rankingu. Najbardziej cierpią na tym branże dynamiczne, w których użytkownicy oczekują aktualnych danych i bieżących informacji.

„Jeśli nie aktualizujesz swojej strony, użytkownicy i wyszukiwarki myślą, że firma przestała się rozwijać.” – Rand Fishkin (moz.com)

Z mojej obserwacji wynika, że przynajmniej raz w tygodniu warto dodać nowy wpis na bloga, a raz w miesiącu przeprowadzić audyt istniejących treści pod kątem aktualności. Nie musi to oznaczać radykalnych zmian. Czasem wystarczy niewielka korekta, aktualizacja statystyk, czy dołożenie nowych przykładów, by algorytm odnotował, że dbamy o wartość merytoryczną. Przy tej okazji pamiętajcie także o monitorowaniu słów kluczowych, dzięki czemu możecie jeszcze lepiej dopasować treść do potrzeb odbiorcy i poprawić widoczność strony.

Zbyt wolne ładowanie witryny

Kolejna przyczyna, która często stoi za spadkiem w rankingu, to szybkość ładowania strony. Google kładzie coraz większy nacisk na doświadczenie użytkownika (UX), a jednym z kluczowych czynników tego doświadczenia jest czas wczytywania. Jeśli użytkownik musi czekać kilka sekund, zanim zobaczy pierwsze elementy strony, najczęściej rezygnuje z dalszej interakcji i przenosi się do konkurencji. To z kolei wpływa na wzrost współczynnika odrzuceń (bounce rate), co jest dla wyszukiwarki sygnałem, że treści mogą być nieatrakcyjne lub źle zoptymalizowane.

Polecam Ci również przeczytać:  Jak przepalić budżet na reklamy META?

Jak temu zaradzić? W pierwszej kolejności warto wykonać analizę za pomocą narzędzi typu Google PageSpeed Insights czy GTmetrix. Dzięki temu dowiesz się, gdzie leży problem. Może to być brak odpowiedniego cache, nieoptymalny kod JavaScript, zbyt duże i niezoptymalizowane grafiki, a bywa też, że serwer nie radzi sobie z obciążeniem. Na szczęście większość z tych elementów można usprawnić stosunkowo niskim nakładem pracy. Wszystko w imię lepszego UX, który przekłada się wprost na wyższą pozycję i wyższą widoczność strony.

Nieprzemyślane linkowanie wewnętrzne

Kiedy tworzę rozbudowane serwisy, zawsze podkreślam znaczenie intuicyjnego i spójnego linkowania wewnętrznego. Jeśli użytkownik szybko potrafi przejść z artykułu na inny, komplementarny wobec tematu, roboty Google również uznają to za sygnał, że struktura jest przyjazna i uporządkowana. Co się dzieje, gdy tego brak? Robot może mieć trudności z dotarciem do niektórych podstron, a użytkownik może się zwyczajnie pogubić.

Linkowanie wewnętrzne a widoczność strony internetowej - klawiatura komputera
Kiedy tworzę rozbudowane serwisy, zawsze podkreślam znaczenie intuicyjnego i spójnego linkowania wewnętrznego

Poprawienie tego obszaru nie wymaga wielkich nakładów. Zacznij od zrobienia listy najważniejszych podstron. Następnie sprawdź, jak i czy w ogóle są one linkowane. Zastosuj tzw. hierarchię (strona główna -> kategorie -> podkategorie -> wpisy) i pamiętaj o wzajemnych odnośnikach tam, gdzie kontekstowo mają sens. Przy każdym kroku weryfikuj, czy z perspektywy użytkownika jest to proste i zrozumiałe. Jeśli tak – przyniesie to pozytywny wpływ na widoczność strony, bo Googlebot dokładniej przeskanuje i zindeksuje całą jej zawartość.

Brak responsywnego designu

W świecie zdominowanym przez urządzenia mobilne brak responsywnego (mobilnego) designu to przepis na katastrofę. Google już od dłuższego czasu promuje w wynikach wyszukiwania te witryny, które są przyjazne dla smartfonów i tabletów. Jeśli na Twojej stronie tekst jest nieczytelny, przyciski zbyt małe, a użytkownik musi powiększać ekran, by w ogóle zapoznać się z treścią, to masz gotowy scenariusz na spadek w rankingu.

Rozwiązaniem jest wdrożenie projektu RWD (Responsive Web Design) albo stworzenie specjalnej wersji mobilnej. Zwykle rekomenduję jednak wariant responsywny, bo wówczas nie trzeba utrzymywać dwóch różnych wersji witryny. Pamiętaj też o optymalizacji szybkości ładowania – na urządzeniach mobilnych jest to często jeszcze ważniejsze, gdyż wielu użytkowników łączy się za pośrednictwem nie zawsze idealnej jakości sieci komórkowej.

Zmiana adresów URL bez odpowiednich przekierowań

Często podczas prac modernizacyjnych nad stroną zapomina się o konsekwencjach dla SEO przy zmianach struktury URL. W efekcie stare adresy URL przestają istnieć, a nowe nie mają zbudowanego autorytetu. Google widzi mnóstwo błędów 404 i zaczyna obniżać ocenę całego serwisu. Widziałem już setki przypadków, w których ten jeden czynnik sprawił, że widoczność strony leciała na łeb, na szyję.

Polecam Ci również przeczytać:  Błędy w pozycjonowaniu – 7 elementów, których musisz unikać

Aby uniknąć takiego scenariusza, zawsze sugeruję wdrożenie przekierowań 301 z dawnych adresów na ich nowe odpowiedniki. Dzięki temu zachowujemy dotychczasową moc linków i ułatwiamy robotom Google zrozumienie, że treść została przeniesiona, a nie skasowana. Raz na jakiś czas warto też prześledzić raporty w Google Search Console, by upewnić się, że nie pojawiają się nowe błędy 404 lub nieodebrane przekierowania.

Zasłanianie treści przed Google

Czasem w celu uatrakcyjnienia strony twórcy stosują zaawansowane efekty JavaScript, dynamicznie ładujące się podstrony czy fragmenty treści. Zdarza się wówczas, że treść ważna dla użytkownika jest niewidoczna dla robotów wyszukiwarek – np. ukryta za skryptami, które Googlebot ma trudności z interpretacją. Efekt? Przy „zwykłym” skanowaniu algorytm widzi stronę jako niemal pustą, co prowadzi do drastycznego obniżenia rankingu.

Kluczem jest tu tzw. Progressive Enhancement, czyli budowa witryny w taki sposób, by kluczowe treści i elementy nawigacyjne były dostępne również w wersji bazowej (HTML). Efekty czy animacje można dodać jako warstwę dodatkową, by poprawić wrażenia użytkownika, ale nie wolno z nich robić „serca” całego projektu. Jeśli jednak koniecznie chcesz używać frameworków typu React czy Angular, rozważ wdrożenie prerenderingu lub server-side rendering, aby Googlebot mógł odczytać pełny kod strony.

Nadużywanie sztucznych linków i kary od Google

Jednym z największych zagrożeń dla widoczności strony jest kara nałożona przez Google. Wiele osób uległo pokusie masowego kupowania linków czy uczestnictwa w systemach wymiany linków, co przez moment mogło dać krótkotrwały efekt wzrostu pozycji, ale na dłuższą metę często kończy się drastycznym spadkiem widoczności strony. Google z każdym rokiem udoskonala algorytmy, by wykrywać nienaturalne wzorce linkowania.

Co zrobić, jeżeli zauważysz drastyczny spadek widoczności i podejrzewasz nałożenie filtra? Pierwszym krokiem jest analiza linków przychodzących w Google Search Console czy w narzędziach typu Ahrefs. Usuń lub zrzeknij się (Disavow) wszelkich toksycznych linków, szczególnie tych pochodzących z farm linków, stron o tematyce hazardowej, pornograficznej czy łamiącej prawo. Następnie złóż wniosek o ponowne rozpatrzenie witryny (Reconsideration Request), w którym wykażesz, że naprawiłeś sytuację. To proces czasochłonny, ale niezbędny, by odzyskać dawną widoczność strony.

Polecam Ci również przeczytać:  Aktualizacja treści - słownik SEO

Podsumowanie i tabela kontrolna

Dla większej przejrzystości przygotowałem krótkie zestawienie częstych przyczyn spadku w rankingu i sugerowanych rozwiązań. Sprawdź, czy któryś z punktów dotyczy Twojej witryny.

Powód spadku widocznościProponowane rozwiązanie
Brak aktualizacji treściPublikuj regularnie nowe wpisy, aktualizuj istniejące artykuły
Wolne ładowanie stronyOptymalizuj obrazy, skróć czas odpowiedzi serwera, wdroż cache
Nieuporządkowane linkowanie wewnętrzneUsprawnij strukturę URL, zadbaj o logiczny układ kategorii, linkuj kontekstowo
Brak responsywności (RWD)Zaimplementuj mobilny design, przetestuj użyteczność na różnych urządzeniach
Niepoprawne przekierowania po zmianie adresów URLStosuj przekierowania 301, monitoruj błędy 404 w Google Search Console
Ukrywanie treści przez intensywne skrypty JavaScriptZastosuj Progressive Enhancement, rozważ prerendering lub SSR
Nadużywanie sztucznych linków (kary od Google)Zbadaj profil linków, usuń toksyczne odnośniki, wykonaj Disavow, złóż wniosek o ponowne roz.

Widoczność strony to temat równie fascynujący, co wymagający nieustannej czujności. Sama wiedza o tym, co może sprawić, że strona drastycznie spadnie w wynikach wyszukiwania, nie wystarczy, by skutecznie utrzymywać wysokie pozycje. Wszystko zależy od konsekwentnych działań i elastycznego podejścia, które pozwalają się dostosować do zmian w algorytmach Google i potrzeb użytkowników.

Z mojego punktu widzenia największym sprzymierzeńcem jest ciągła edukacja, testowanie nowych rozwiązań i cierpliwość. Każda strona ma swój unikalny charakter – warto więc wsłuchać się w jej potrzeby i regularnie przeprowadzać audyty SEO, by nie dopuścić do sytuacji, w której widoczność strony spada do poziomu praktycznie niezauważalnego.

Autor

  • Michał - portret

    Jestem specjalistą SEO, językoznawcą, pasjonatem digital marketingu i nowych technologii. Od prawie 20 lat działam w branży, pomagając przedsiębiorcom w rozwoju firm i skalowaniu biznesu. Jestem niezależnym specjalistą, dzięki czemu pracuję elastycznie i skupiam się na prawdziwych potrzebach moich Klientów. Uwielbiam kosmologię i poezję polską XIX wieku, jestem również autorem tekstów piosenek. Gram na 5 instrumentach muzycznych.

    View all posts

Podziel się moją publikacją ze znajomymi: