Grafiki w tym wpisie to swoista ciekawostka. Wygenerowałem je za pomocą sztucznej inteligencji (FlatAI.org). Prompt był niewyszukany (Search Engine Optimalization is dead – on cementary), ale obrazował to, o czym chciałem napisać kilka słów.
W tekście poruszam następujące tematy:
Coraz większa niepewność
Kiedyś to było! Upychanie słów kluczowych, katalogi stron, magiczne sztuczki i bach! – top 3 w Google. Dziś? Algorytmy Google wzięły lupę w rękę i szukają jakości, jak Sherlock tropiący zaginiony przecinek w Twoim tekście. Tak, moi drodzy, SEO nie żyje – na pewno w swojej starej, „sztucznej” formie. W dzisiejszym świecie, jeśli nie tworzysz treści wartościowych, oryginalnych i przydatnych, to Google nawet nie machnie palcem w Twoją stronę. W końcu algorytmy są teraz bardziej wybredne niż krytycy kulinarni na dietach bezglutenowych.

Czy trzeba już zamawiać kwiaty?
Spokojnie, nie zamawiajcie jeszcze kwiatów na pogrzeb. SEO jako takie żyje i ma się dobrze, ale… ewoluuje. Dawne praktyki, PBN-y klecone na szybko, farmy linków zostały zamiecione przez pancerne aktualizacje Google. Co teraz jest na topie? Content, content i jeszcze raz content. Ale taki, który ma sens. Google staje się coraz bardziej inteligentne i tę inteligencję wykorzystuje tak, aby użytkownik wyszukiwarki znajdował dokładnie to, czego szuka – na pierwszym planie pozostaje zatem intencja internauty. Drugi plan to jakość contentu, którą użytkownik otrzymuje – Google szybko jest w stanie zweryfikować, czy nie nastąpiła pomyłka, gdy umieścił Twój artykuł o obrożach dla psów na trzeciej pozycji w wynikach wyszukiwania.

Dlaczego jest coraz trudniej?
Tradycyjne wyszukiwanie zaczyna przegrywać z nową modą – coraz częściej szukamy treści w social mediach, na YouTube czy za pośrednictwem sztucznej inteligencji. Trzeba zauważyć najważniejszy aspekt tej zmiany: video ma znacznie lepszy potencjał docierania do klientów przy relatywnie mniejszych nakładach finansowych i słabszej konkurencji niż w przypadku tradycyjnej strony i SEO. Co więcej – YouTube rośnie z każdym rokiem o 10% i nic nie wskazuje na to, aby tendencja ta miała się odwrócić. Nie pomagają również zmiany dotyczące „wypluwania” przez Google samych wyników wyszukiwania: coraz więcej płatnych reklam oraz filmów zajmuje czołowe miejsca w SERP-ach. Przypomina to powolne gotowanie żaby (w tym przypadku SEO i marketerów), która powoli zaczyna czuć, że coś się święci, ale ostatkiem sił jeszcze pływa i próbuje mieć dobry humor.
O tym, w jaki sposób YouTube przejmuje ruch – w poniższym filmie. Matt Diggity opowiada, z jakimi problemami trzeba będzie się zmierzyć w najbliższym czasie – nie są one bynajmniej małe. Video w języku angielskim, można włączyć napisy.
Smutne/wesołe wnioski na zakończenie
Nie ma co załamywać rąk. Cyfrowa rzeczywistość pędzi, ale nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy mogli ją dogonić. To, co wydaje się największą przeszkodą tkwi prawdopodobnie w naszych głowach i dopóki nie zmienimy myślenia o SEO, króliczek będzie nam skutecznie uciekał. Kilka ciągle aktualnych wskazówek – poniżej 🙂
Zrozum intencję użytkownika – odpowiadaj na pytania, które użytkownik naprawdę zadaje.
- Narzędzia przydatne w tym zakresie: AnswerThePublic, People Also Ask (Google), Ubersuggest.
Staraj się tworzyć treści „wiecznie zielone” (evergreen) – artykuły, które zawsze będą aktualne, jak np.:
- „Jak założyć bloga krok po kroku?”
- „10 sposobów na poprawienie wydajności strony.”
- „Domowe sposoby na migrenowe bóle głowy”
- „Jak zlokalizować przeciek rury krok po kroku”
Długość treści – Google lubi długie teksty, ale jakościowe. Optymalna długość to 1200–1800 słów, z podziałem na nagłówki, akapity i listy.
Ulepszaj starsze treści – odświeżaj artykuły, dodawaj nowe dane, zdjęcia i optymalizuj je na aktualne frazy. Postaraj się, aby Twoja publikacja nie była li tylko tablicą z tekstem – dodaj grafiki/infografiki, video, informacje o autorze.
Jakość linków – lepszy jeden link z autorytatywnej strony niż 15 ze spamowych serwisów. Pamiętaj jednak, że linki już nie „kopią” tak, jak dawniej. Zdarza się, że strona/podstrona/post bez jakichkolwiek linków zwrotnych notuje spektakularne wzrosty.
Doceń potencjał YouTube – być może już teraz powinieneś(aś) przeznaczyć część budżetu na scenariusze do filmów lub montaż dobrych rolek. Z pewnością warto to rozważyć w dobie tak dużych zmian.
Jeśli chcesz, możesz zwrócić się do mnie w sprawie odpowiedniej strategii dla Twojego biznesu. Wspólnie ustalimy priorytety i przyjmiemy realne cele do realizacji.
