Podziel się moją publikacją ze znajomymi:

Zacznę od pewnego wyznania: gdy pierwszy raz usłyszałem o HTTP/2 – byłem w szoku, że wreszcie doczekaliśmy się solidnego następcy HTTP/1.1, który od lat 90. praktycznie się nie zmieniał. A gdy potem okazało się, że HTTP/3 już puka do drzwi, poczułem się trochę jak dziecko w sklepie z zabawkami. Uwielbiam bowiem obserwować, jak ewoluuje technologia w warstwie sieciowej, i jak może to przełożyć się na wyniki wyszukiwania. Chciałbym zatem dziś przyjrzeć się temu – dość jeszcze niedocenianemu – aspektowi SEO, czyli wpływowi protokołów HTTP/2 i HTTP/3 na szybkość ładowania stron i ogólnie na ranking w Google.

Dlaczego w ogóle mielibyśmy przejmować się protokołami?

Być może zadasz pytanie: „Co ma wspólnego protokół sieciowy z SEO?”. Dobre pytanie! Pozycjonerzy (w tym ja) od lat przekonują, że szybkość strony ma fundamentalne znaczenie dla pozycji w wyszukiwarce. Najpierw mówiliśmy o tym w kontekście wskaźnika Page Speed, potem pojawiły się Core Web Vitals – i wszystko to sprowadza się do tego, by użytkownik jak najszybciej zobaczył to, co chce zobaczyć, a nie czekał wieki aż się coś załaduje.

Jeśli przeglądarka, serwer i protokół potrafią sprawnie wymieniać dane, to finalnie witryna wczytuje się szybciej. A skoro Google chętnie premiuje strony szybkie, stabilne i przyjazne użytkownikowi, można założyć, że każda sekundowa (a nawet milisekundowa) oszczędność przekłada się na lepsze wskaźniki SEO.

Więcej o HTTP >>

Krótka historia: HTTP/1.1 vs HTTP/2 vs HTTP/3

HTTP/1.1

Najstarszy i przez lata powszechnie używany protokół, który przez długi czas wystarczał. Jednak wraz z rozwojem internetu i wzrostem liczby zapytań (JavaScript, CSS, obrazki, fonty, wideo), HTTP/1.1 zaczął się dławić. Ograniczeniem okazała się głównie konieczność ustanawiania nowych połączeń dla każdego żądania i brak efektywnych mechanizmów przesyłu wielu zasobów naraz.

HTTP/2

Zaprojektowany, aby rozwiązać te bolączki. Największą zmianą była możliwość multipleksowania zapytań: zamiast otwierać osobne połączenia dla każdego pliku (CSS, JS, obrazek), można je przesyłać w jednym strumieniu. HTTP/2 obsługuje też kompresję nagłówków (HPACK) czy (w teorii) Server Push – choć to ostatnie jest dziś mniej popularne, a nawet częściowo deprecjonowane. Niemniej, już sama praca w trybie jednego połączenia z serwerem potrafi drastycznie skrócić czas ładowania się strony.

HTTP/3

To kolejny krok naprzód, który bazuje na protokole QUIC (opracowanym przez Google). QUIC stosuje UDP zamiast TCP – co pozwala jeszcze bardziej zmniejszyć opóźnienia. W praktyce daje to szybsze zestawianie połączeń, lepsze radzenie sobie z utratą pakietów i bardziej efektywną transmisję danych. W dużym uproszczeniu: protokół HTTP/3 staje się jeszcze szybszy i bardziej odporny na błędy sieciowe niż HTTP/2. I to właśnie szybkość – a w efekcie doświadczenie użytkownika – jest tu kluczowe z perspektywy SEO.

Polecam Ci również przeczytać:  SEO PR, czyli pozycjonowanie wizerunkowe – co to takiego?

Protokół HTTP a SEO - pozycjonowanie
Wdrożenie HTTP/3 nie jest skomplikowane, a może przynieść wiele korzyści

Wpływ HTTP/2 i HTTP/3 na Core Web Vitals

Każdy, kto choć raz konfigurował stronę zgodnie z wytycznymi Google dotyczącymi Core Web Vitals, wie, że kluczowe metryki – Largest Contentful Paint (LCP), First Input Delay (FID) i Cumulative Layout Shift (CLS) – są w dużej mierze zależne od tego, jak prędko przeglądarka dostanie pierwsze pakiety danych i czy user w ogóle może zacząć wchodzić w interakcję ze stroną.

  • LCP (Largest Contentful Paint) – duży element, np. główne zdjęcie czy nagłówek, dzięki lepszemu „rurkowi” w postaci HTTP/2 czy HTTP/3, zostanie pobrany szybciej.
  • FID (First Input Delay) – mniejsza liczba zbędnych połączeń = mniejsze opóźnienia między kliknięciem a odpowiedzią.
  • CLS (Cumulative Layout Shift) – tutaj bardziej chodzi o sposób renderowania elementów, ale jeśli strona szybciej i płynniej się ładuje, jest też mniejsze ryzyko niechcianych „przeskoków”.

Z doświadczenia widzę, że samo przejście z HTTP/1.1 na HTTP/2 potrafi skrócić Total Blocking Time i przyspieszyć moment, w którym strona staje się interaktywna. Z kolei HTTP/3, choć wciąż wdrażany dość wolno, daje jeszcze większe korzyści wydajnościowe, zwłaszcza na łączach mobilnych lub w środowiskach o wysokiej latencji.

Czy Google faktycznie premiuje HTTP/2 lub HTTP/3?

Oficjalnie Google mówi, że najważniejsza jest szybkość i doświadczenie użytkownika, a nie sam protokół. Ale skoro protokół bezpośrednio przekłada się na szybkość, to nawet jeśli nie istnieje dedykowany „ranking factor” typu „używaj HTTP/2, bo inaczej obniżymy Twój wynik”, to i tak zyskujemy, ponieważ strona jest responsywniejsza, a Core Web Vitals rosną w górę.

Warto też wspomnieć, że Googlebot od jakiegoś czasu potrafi indeksować zawartość stron korzystających z HTTP/2 (i testuje także HTTP/3). Czy to jest już standard indeksowania? Powiedziałbym, że na drodze do standardu – tak. Coraz więcej hostingów, CDN-ów i przeglądarek radzi sobie z nowymi protokołami, więc trend jest raczej nie do zatrzymania.

Jak sprawdzić, czy moja strona korzysta z HTTP/2 lub HTTP/3?

Najłatwiej jest użyć jakiegoś narzędzia online typu HTTP/2 Test (np. serwisu KeyCDN) albo – jeśli ktoś woli narzędzia deweloperskie w przeglądarce – sprawdzić Protocol w zakładce Network. Jeśli tam pojawi się h2 lub h3, to znaczy, że jesteśmy na odpowiednim protokole. Oczywiście można też użyć komend w terminalu (curl, nmap) z odpowiednimi flagami, ale to już lekka geekowa zabawa.

Polecam Ci również przeczytać:  Semantyczne SEO: jak Google rozumie kontekst słów kluczowych?

Jak wdrożyć HTTP/2 i HTTP/3?

1. Wybór hostingu i/lub CDN

Pierwsza rzecz to hosting, który wspiera HTTP/2 i/lub HTTP/3. Na szczęście większość nowszych usługodawców, a zwłaszcza duże serwisy (Cloudflare, Amazon CloudFront, Home, Seohost, Nazwa.pl, Google Cloud), już oferują HTTP/2.
HTTP/3 jest jeszcze w fazie wprowadzania, ale i to się zmienia. Cloudflare np. udostępnia go już od jakiegoś czasu w wersji Beta, a w wielu miejscach jest to stabilna usługa.

2. Konfiguracja serwera

Jeżeli korzystam z VPS-a czy serwera dedykowanego, to muszę mieć pewność, że oprogramowanie (np. Apache w wersji 2.4.17+, Nginx w wersji 1.9.5+, LiteSpeed) ma włączone moduły HTTP/2 i ewentualnie QUIC (dla HTTP/3). Trzeba też zadbać o certyfikat SSL, bo HTTP/2 i HTTP/3 w praktyce działają w trybie zabezpieczonym (HTTPS).

3. Testowanie i monitoring

Po wdrożeniu – testuję, testuję i jeszcze raz testuję. Narzędzia takie jak GTmetrix czy Pingdom powiedzą mi, czy jest różnica w czasie wczytywania plików statycznych. Patrzę też w DevTools przeglądarki, by się przekonać, czy multipleksowanie faktycznie zadziałało i czy widzę protokół h2 lub h3.

Czy zawsze zobaczę spektakularny wzrost szybkości?

Zazwyczaj tak, ale są pewne „z gwiazdką” sytuacje. Po pierwsze, jeśli strona jest już doskonale zoptymalizowana pod kątem liczby zapytań (np. zminifikowane CSS-y, scalone skrypty, sprite’y obrazkowe) i nie ma zbyt wielu zasobów do wczytania, przejście na HTTP/2 może nie być aż tak spektakularnie odczuwalne (choć wciąż daje plusy).

Wydajność i SEO swojej strony możesz sprawdzić tutaj: Darmowy Audyt SEO Online – aplikacja.

Po drugie, HTTP/3 wymaga jeszcze bardziej świadomego hostingu i skonfigurowanego środowiska sieciowego. Bywa, że są problemy z kompatybilnością niektórych narzędzi firewall czy filtrów anty-DDoS. Gdy wszystko jest dobrze zestawione, różnica jest widoczna przede wszystkim na urządzeniach mobilnych i w sieciach o wysokiej latencji (np. 3G).

Potencjalne pułapki

  1. Server Push (HTTP/2) – teoretycznie świetna funkcja, która pozwala serwerowi „pchać” zasoby do przeglądarki, zanim ta o nie poprosi. W praktyce okazało się, że ciężko to zrobić dobrze i często push może nawet spowolnić działanie strony. Dlatego w wielu wdrożeniach jest wyłączany lub ma marginalne zastosowanie.
  2. Niewspierane środowiska – niektóre narzędzia crawlujące, proxy czy starsze przeglądarki mogą mieć problemy z HTTP/2/3. Jednak w 2025 roku to coraz rzadszy scenariusz.
  3. Nieaktualny CDN lub firewall – jeśli stoi między użytkownikiem a serwerem, może sam obsługiwać HTTP/2/3, ale do serwera dalej wysyłać ruch starym protokołem. Wówczas część korzyści przepada.
Polecam Ci również przeczytać:  Współpraca z agencją SEO - 6 kluczowych problemów. Nie daj zrobić się w konia!

Wnioski i moja rekomendacja

Jestem przekonany, że protokoły HTTP/2 i HTTP/3 to przyszłość – w zasadzie już teraźniejszość – jeżeli zależy nam na szybkim, nowoczesnym serwisie. Ich wdrożenie najczęściej nie jest drastycznie skomplikowane, a zyskać można sporo: szybsze wczytywanie, niższe opóźnienia, lepszą wydajność, bardziej zadowolonych użytkowników i, w efekcie, lepsze wskaźniki SEO.

Czy zatem warto się tym interesować? Zdecydowanie tak. Jeśli jeszcze nie sprawdziłeś, czy Twoja strona korzysta z HTTP/2 lub HTTP/3, polecam przyjrzeć się temu tematowi i skonsultować z hostingiem (lub administratorem serwera), by uruchomić przynajmniej HTTP/2. A jeśli jesteś nieco bardziej odważny, HTTP/3 jest kolejny w kolejce do wdrożenia.

Na koniec – choćbyś zapamiętał tylko jedną rzecz z tego tekstu, niech będzie to myśl: „Szybkość strony to podstawa SEO”. I czasem wystarczy odrobina magii w warstwie protokołu, by ruszyć w rankingu o kilka oczek wyżej i zyskać przychylność użytkowników (oraz botów). Być może to właśnie do HTTP/2 lub HTTP/3 należeć będzie klucz do Twojej lepszej widoczności w Google.

Powodzenia w eksplorowaniu tych ukrytych skarbów! A jeśli chciałbyś ze mną współpracować, polecam Ci swoje usługi jako freelancera SEO.

Autor

  • Michał - portret

    Jestem specjalistą SEO, językoznawcą, pasjonatem digital marketingu i nowych technologii. Od prawie 20 lat działam w branży, pomagając przedsiębiorcom w rozwoju firm i skalowaniu biznesu. Jestem niezależnym specjalistą, dzięki czemu pracuję elastycznie i skupiam się na prawdziwych potrzebach moich Klientów. Uwielbiam kosmologię i poezję polską XIX wieku, jestem również autorem tekstów piosenek. Gram na 5 instrumentach muzycznych.

    View all posts

Podziel się moją publikacją ze znajomymi: